Deszczyca podkreślił w TVP Info, że na terenie Ukrainy toczy się wojna, która "nie jest taką prawdziwą wojną, którą znamy z historii".
- To raczej jest ta wojna hybrydowa, która jest prowadzona na wielu frontach - troszeczkę przez czołgi separatystów (...), troszeczkę przez media, troszeczkę przez presję polityczną(...)troszeczkę przez jakieś zahamowania w stosunkach gospodarczych - zaznaczył.
Ambasador pytany, czy widzi te elementy wojny informacyjnej w Polsce odparł: "Zaczynam się czasami zamyślać o tym, że część takich prowokacji ostatnio, które się wydarzyły w stosunkach ukraińsko-polskich np. z dewastacją pomników ukraińskich w Polsce, albo polskich na Ukrainie - czy nie jest to też
Wspomniał w tym kontekście m.in. o zniszczeniu przez nieznanych sprawców pomnika Polaków zamordowanych w 1944 r. we wsi Huta Pieniacka na Ukrainie czy zniszczenie cmentarza ofiar NKWD w Bykowni i profanację tamtejszego polskiego cmentarza wojennego.
Deszczyca był też pytany, w kontekście stosunków polsko-ukraińskich, o to że dla Polski jest dość niezrozumiałe, że Kijów nie może uznać zbrodniczej roli UPA.
- Na pewno trzeba potępić i osądzić te oddziały wojskowe, które doprowadziły do zabójstw cywilów, na pewno to trzeba zrobić. Ale proszę zrozumieć jedną rzecz, że tak naprawdę o historii UPA - Ukraińskiej Armii Powstańczej, o Wołyniu, na Ukrainie zaczęliśmy mówić zaczęliśmy mówić tylko jakieś dwa, trzy lata ostatnie (...) Połowa społeczeństwa nic o tym nie wie. W Polsce i na Ukrainie jest różny poziom świadomości o historii" - podkreślił Deszczyca.
- Potrzebujemy czasu, żeby ukraińscy historycy popracowali nad tym, jesteśmy za tym, żeby mówić prawdę, żeby oni tę prawdę powiedzieli, donieśli to do społeczeństwa, do polityków - powiedział ambasador
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz