Za zachodzie Europy (Belgia) sytuacja jest coraz mocniej krytyczna! Oto po raz pierwszy od blisko stulecia nasz kontynent jest realnie zagrożony poważnym konfliktem zbrojnym.
Faktem jest, że – jeśli takowy wybuchnie na dobre – to niestety na życzenie uprawiających szaloną politykę przywódców rządzących z Brukseli, Berlina czy Paryża. Doszło właśnie do tego, że policja w Belgii – jednego z najbardziej liberalnych krajów w UE – błaga o pomoc w walce z agresywnymi, obcymi kulturowo bojownikami – których dziś każe się nam nazywać imigrantami, albo i – o ironio – uchodźcami szukającymi w Europie bezpieczeństwa.Dziś trudno wymienić nazwę dużego miasta Niemiec czy Francji, w którym nie doszło do głośnych ataków terrorystycznych czy – jak piszą neoliberalne media – „incydentów”. Giną ludzie, konflikty polityczno-religijne się zaogniają, a Unia Europejska, która obiecywała nam wieczny pokój, zdaje się nie wyciągać absolutnie żadnych wniosków.
– Przegrywamy bitwę o ulice! – ostrzega funkcjonariusz belgijskiej policji cytowany przez Voice of Europe. Zamieszki w Brukseli rozszerzają się i nic nie wskazuje na to, że będzie lepiej. Dalej opowiada już tylko bardziej szokująco. – Jesteśmy w stanie nieustannej walki z prokuraturą i sądami opanowanymi przez młodych lewackich urzędników. Oni uważają nas za rasistów jeśli tylko zatrzymujemy imigrantów – zdradza belgijski funkcjonariusz. – Kiedy zatrzymujemy agresywnych ulicznych zadymiarzy, sądy i prokuratura wypuszczają ich na drugi dzień. Bitwa, która toczy się na ulicach, w ogóle ich nie obchodzi – skarży się policjant z Brukseli. – W tej sytuacji szefowie oddziałów policyjnych boją się podejmować jakiekolwiek zdecydowane działania. Powinni być przygotowani do kierowania operacjami ulicznymi, ale kiedy dochodzi do starć, biegną ze strachu zmieniać bieliznę – przyznaje funkcjonariusz. Te fragmenty wywiadu trafiły aż do „Voice of Europe”, które staje się globalną platformą informacyjną walczącą z postępującą islamizacją naszego kontynentu. Wielokrotnie ten tytuł w bardzo ciepłych słowach pisał o polskich patriotach.W istocie przerażające jest podejście zachodnich polityków do wizji nabierającej rozpędu na naszych oczach wojny domowej, która może przerodzić się w naprawdę koszmarny, ogólnoeuropejski konflikt. Badania pokazują, że nawet będący już niemal w mniejszości rdzenni Francuzi oraz Niemczy czy Belgowie, zaczynają mieć dość wybryków imigrantów. Jeszcze kilka lat temu mówić o tym w sondach ulicznych czy nawet anonimowych badaniach, po prostu nie wypadało.
Dziś – nawet skrajnie tolerancyjni Europejczycy z zachodu – wiedzą, że gra nie toczy się już o dobry wizerunek ich kraju, jako tolerancyjnego, nowoczesnego miejsca w Europie, ale o samo jego istnienie.
W licznych komentarzach, które pojawiają się w social mediach, grupy narodowców z całej Europy półżartem oferują darmową pomoc fizyczną. Pod warunkiem, że kraje zagrożone obecnie wojną domową zmienią politykę migracyjną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz