Śledczy ze Stargardu Szczecińskiego (woj. zachodniopomorskie) sprawdzają szokujące doniesienia, jakoby 36-latka miała spalić swojego nowo narodzonego syna w piecu. Kobieta była w ciąży z szóstym dzieckiem, które miała przedwcześnie urodzić. Prokuratura nie chce jednak komentować sprawy.
Jak podaje portal GS24.pl, do makabry miało dojść przed tygodniem w jednym z mieszkań przy ul. Wojska Polskiego w Stargardzie. Z informacji uzyskanych przez dziennikarzy wynika, że 36-letnia kobieta miała urodzić przedwcześnie w domu syna, a następnie spalić noworodka w piecu.
– Wcześniej prosiła sąsiadkę, by zamówiła dla niej przez internet tabletki poronne, ale ta odmówiła. Była już w 6 miesiącu ciąży – opowiadają sąsiedzi 36-latki. Ale, jak dodają, kobieta prawdopodobnie zdołała sama zdobyć specyfiki i wywołać przedwcześnie poród.
– To był bardzo mały chłopiec, był różowy, nie siny. Nie wiadomo, czy urodził się żywy. Mówiła, że poroniła w ubikacji. Potem płakała i przyznała się, że spaliła to dziecko w piecu kaflowym – mówią świadkowie tragedii w rozmowie z GS24.pl.
O sprawie powiadomiono policję i prokuraturę. W weekend przeszukiwano mieszkanie 36-latki, zabezpieczano ślady i przesłuchiwano świadków. Po wszystkim mieszkanie zaplombowano.
– Nie mogę jednak powiedzieć nic na temat tej sprawy – powiedział w rozmowie z Fakt24.pl Jacek Kopacz, Prokurator Rejonowy w Stargardzie.
Jak podaje GS24.pl, kobieta jest już matką piątki małych dzieci, które przebywają w rodzinach zastępczych. 36-latka utrzymywała z nimi jednak stały kontakt. Gdy zaszła w szóstą ciążę, partner miał ją zostawić. Być może to doprowadziło do podjęcia tak makabrycznej decyzji.
źródło: GS.pl, Fakt24
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz