Przewodniczący Rady Europejskiej jest postacią znajdującą się wciąż w centrum uwagi. Za sprawą mediów codziennie można dowiedzieć się nowych faktów z jego życia. Inaczej jest z rodziną polityka, która zwykle pozostaje w jego cieniu. Tym razem zainteresowanie mediów zyskała jego żona, a przeciwnicy byłego prezesa Rady Ministrów są wściekli.
Donald Tusk przez prawie siedem lat kierował rządem Rzeczpospolitej Polskiej. W tym czasie doszło do wielu afer i skandali, które mocno skonfliktowały go z obecną władzą. Na wizerunek polityka wpłynęła także jego decyzja o objęciu stanowiska Przewodniczącego Rady Europejskiej, głównego reprezentanta Unii Europejskiej na zewnątrz.Były premier przewodniczy RE od prawie trzech lat pomimo wcześniejszych zapewnień, że z rządzenia Polską nie zrezygnuje. To rozwścieczyło ówczesną opozycję i jest jednym z powodów tak zaciętej walki między nim a rządem PiS w Warszawie. Teraz na listę osób nielubianych przez zwolenników PiS, wpisana została żona Donalda Tuska, Małgorzata. Dziennikarze ujawnili prawdę o niej, a internet aż huczy.
Przenosiny do Brukseli
Przenosiny do stolicy Belgii dla rodziny szefa RE były bardzo trudne. Tuskowie kochają Sopot i opuścili go niechętnie. Wiadomo, że Małgorzata Tusk często odwiedza swoje miasto. Nie robi tego jednak tak często, jakby chciała. Dlatego, gdy już pojawia się w rodzinnym mieście, zaopatruje się w miejscowe produkty. Kontrowersje i wściekłość wzbudził jednak sposób, w jaki ostatnio do tego doszło. Żona jednego z najważniejszych polityków na Starym Kontynencie odwiedziła miejscowy bazarek w wielkim stylu. Tusk mianowicie przyjechała na zakupy luksusowym samochodem, którego cena jest naprawdę wysoka. Zwolennicy ekipy rządzącej natychmiastowo wybuchnęli wściekłością i wykorzystali tę sytuację do krytyki i insynuacji złodziejstwa. Wszystko z racji pełnienia przez jej męża „zdradzieckiego” stanowiska.
Ujawnili prawdę
Małgorzatę Tusk na zakupach przyłapali dziennikarze Super Expressu. Zauważyli, jak przyjeżdża na bazarek Lexusem za około ćwierć miliona złotych. Kupiła przy tym produkty z luksusem się wcale niekojarzące. Do pojazdu schowała m.in. ogórki kiszone, pomidory, fasolę, kompot, zsiadłe mleko i domowy sernik. Dziennikarze wyliczyli, że za cenę swojego samochodu mogłaby spokojnie kupić 50 tys. słoików z kiszonymi ogórkami. źródło: otymsiemowi.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz