Wchodząc do poczekalni nie zdążyłam nawet usiąść i zostałam wezwana do gabinetu. Położyłam się na fotelu i starałam się nie myśleć, że właśnie rozkraczam się przez lekarzem. Bardzo się zdziwiłam, gdy lekarz powiedział: „o! widzę, że dzisiaj dodatkowo przygotowała się pani do wizyty.”Pomyślałam, że to dziwne, że ginekolog mówi takie rzeczy, ale doszłam do wniosku, że po prostu sobie żartował. Wszystko poszło dobrze i wróciłam do domu. Potem zupełnie normalnie spędziłam dzień. Zrobiłam zakupy, posprzątałam dom i ugotowałam obiad. Kiedy moja 6-letnia brała wieczorną kąpiel zapytała mnie, gdzie jest jej mydełko.
Poczułam wewnętrzny niepokój, ale szybko się uspokoiłam. Powiedziałam jej, żeby wzięła sobie nowe mydełko z szafki. A ona na to: „Nie! Chcę to, które tu wcześniej leżało. Specjalnie je sobie naszykowałam. Było z brokatem i fajnymi błyskotkami. Chcę się z nim wykąpać.”
I WŁAŚNIE WTEDY ZROZUMIAŁAM DZIWNE SŁOWA GINEKOLOGA.’
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz