Przypomnijmy
Niestety, mimo ogromnych wysiłków lekarzy, życia prezydenta Gdańska nie udało się uratować. Paweł Adamowicz został zaatakowany dzień wcześniej przez nożownika w czasie 27. finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Był reanimowany już na scenie. Później przeszedł pięciogodzinna operację. Zmarł kolejnego dnia w szpitalu.
„Sytuacja była dramatyczna”
Łukasz Szumowski, minister zdrowia, jest z wykształcenia kardiologiem. Polityk był w szpitalu, w którym lekarze walczyli o życie prezydenta Gdańska. W rozmowie z Polsat News zdradził:Od razu po tym ataku zarezerwowałem pierwszy samolot do Gdańska i się tam udałem. Musimy sobie uświadomić, że śp. pan prezydent doznał potwornych urazów. To nie jest tak, że to jest skaleczenie, przecięcie. I serce, i jelita, i śledziona, i przepona – to jest wynik tego brutalnego ataku. (…) To był stan bardzo, bardzo ciężki, właściwie na granicy życia i śmierci. Fantastyczny zespół w szpitalu uniwersyteckim robił, co mógł, żeby pomóc
Sytuacja była dramatyczna. Jeżeli w każdym z nas jest 5-6 litrów krwi, a panu prezydentowi przetoczono 20-30 litrów, już trudno powiedzieć ile, bo ta krew cały czas się wymieniała, to, mówiąc kolokwialnie, uciekała z pokiereszowanego ciała – podkreślał Szumowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz