Miałem dziś opublikować zupełnie inną notkę. Dotyczyła morderstwa Pawła Adamowicza - mordercy, ciągu zdarzeń, prezydenta Gdańska i daleko wysuniętych wniosków. Pomyślałem sobie jednak: nie dziś, nie muszę być jak Kamil Durczok i nie muszę - parafrazując Durczoka (*) - przerywać żałoby i otwierać mojej pisowskiej mordy. Nie kryję, że wpłynęły na mnie uroczystości pogrzebowe w Bazylice Mariackiej. Wysłuchałem w skupieniu przepięknej, mądrej i wypełnioną troską o Polskę homilii arcybiskupa Głódzia, wzruszyła mnie godna i głęboko ludzka wypowiedź Pani Magdaleny Adamowicz i emocjonalne, pełne miłości do ojca, skromne słowa Antoniny.
W Bazylice padło dziesiątki słów o dobru, pojednaniu, miłości... Słów bardzo pięknych, mądrych i potrzebnych. Ale to tylko słowa, za nimi powinny pójść czyny. W przeciwnym razie okaże się, ze Bazylika wypełniona była po brzegi hipokryzją. Niestety, oznaki tej hipokryzji było widać już podczas uroczystości. Posadzenie Prezydenta i Premiera Rzeczpospolitej gdzieś w piątym czy szóstym rzędzie to jawne zaprzeczenie tego, co tak pięknie wybrzmiewało z ust arcybiskupa, żony i córki zmarłego. To skrajnie rażące złamanie protokołu i dobrych obyczajów. To przejaw hipokryzji właśnie - oznaczającej, że polskie życie polityczne jest w rynsztoku. Za to w pierwszym rzędzie - mniej lub bardziej skompromitowane ikony III RP: Wałęsa, Tusk, Kwaśniewski. Prowokacja, czy tylko kompromitacja organizatorów? Na pewno jednak zgrzyt i potężna dewaluacja wygłoszonych słów.
A skoro o słowach mowa - Bazylika i uroczystości pogrzebowe nie są ani miejscem, ani okolicznościami do wygłaszania politycznych manifestów. Na takie pozwolił sobie Aleksander Hall i brat Pawła Adamowicza. To już nie zgrzyt - to barbarzyństwo godzące w homilię arcybiskupa i słowa żony zmarłego. Ci panowie przyszli na pożegnanie Adamowicza z bejsbolem i nie zawahali się jego użyć.
Barbarzyństwo słowne nie ma jednak granic - agent "Bolek", mieniący się wizerunkiem Matki Boskiej w klapie marynarki, ostatnio chętnie noszący wdzianko z napisem KON-STY-TU-CJA, wie, że winnym śmierci Adamowicza jest "łotr" Kaczyński i w swoim stylu TW Bolka domaga się badań psychiatrycznych Kaczyńskiego, Rydzyka i Macierewicza.( rozmowa z Super Expressem) No cóż - skoro Hall i brat Pawła Adamowicza do Bazyliki wleźli w ubłoconych butach z bejsbolami w garści, to twierdzę, że Wałęsa powinien chodzić boso i z maczugą. Kamienną.
Czar pięknych słów z Bazyliki chyba prysł, zanim zaczął działać. Zupełnie jak w wierszu: "Zaczarowana dorożka, zaczarowany dorożkarz, zaczarowany koń". Wracamy do rzeczywistości - jak Kamil Durczok.
W Bazylice padło dziesiątki słów o dobru, pojednaniu, miłości... Słów bardzo pięknych, mądrych i potrzebnych. Ale to tylko słowa, za nimi powinny pójść czyny. W przeciwnym razie okaże się, ze Bazylika wypełniona była po brzegi hipokryzją. Niestety, oznaki tej hipokryzji było widać już podczas uroczystości. Posadzenie Prezydenta i Premiera Rzeczpospolitej gdzieś w piątym czy szóstym rzędzie to jawne zaprzeczenie tego, co tak pięknie wybrzmiewało z ust arcybiskupa, żony i córki zmarłego. To skrajnie rażące złamanie protokołu i dobrych obyczajów. To przejaw hipokryzji właśnie - oznaczającej, że polskie życie polityczne jest w rynsztoku. Za to w pierwszym rzędzie - mniej lub bardziej skompromitowane ikony III RP: Wałęsa, Tusk, Kwaśniewski. Prowokacja, czy tylko kompromitacja organizatorów? Na pewno jednak zgrzyt i potężna dewaluacja wygłoszonych słów.
A skoro o słowach mowa - Bazylika i uroczystości pogrzebowe nie są ani miejscem, ani okolicznościami do wygłaszania politycznych manifestów. Na takie pozwolił sobie Aleksander Hall i brat Pawła Adamowicza. To już nie zgrzyt - to barbarzyństwo godzące w homilię arcybiskupa i słowa żony zmarłego. Ci panowie przyszli na pożegnanie Adamowicza z bejsbolem i nie zawahali się jego użyć.
Barbarzyństwo słowne nie ma jednak granic - agent "Bolek", mieniący się wizerunkiem Matki Boskiej w klapie marynarki, ostatnio chętnie noszący wdzianko z napisem KON-STY-TU-CJA, wie, że winnym śmierci Adamowicza jest "łotr" Kaczyński i w swoim stylu TW Bolka domaga się badań psychiatrycznych Kaczyńskiego, Rydzyka i Macierewicza.( rozmowa z Super Expressem) No cóż - skoro Hall i brat Pawła Adamowicza do Bazyliki wleźli w ubłoconych butach z bejsbolami w garści, to twierdzę, że Wałęsa powinien chodzić boso i z maczugą. Kamienną.
Czar pięknych słów z Bazyliki chyba prysł, zanim zaczął działać. Zupełnie jak w wierszu: "Zaczarowana dorożka, zaczarowany dorożkarz, zaczarowany koń". Wracamy do rzeczywistości - jak Kamil Durczok.
Kemir
(*) - wpis Durczoka na jednym z portali społecznościowych: "Dziś czas na żałobę, żal i milczenie. Ale jutro otwieram moją zdradziecką mordę. Po ludzku, wyraźnie i bez idiotycznych wątpliwości, jasno mówię: jeden psychol, mały i zakompleksiony facecik, rozwalił nam Polskę na kawałki! #niemazgody #MuremZaOwsiakiem #StopNienawisci”
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz