Czasy PRL
Przychodzi gostek do sklepu z obrazami w potarganym ubraniu i mówi:
- Poproszę 10 portretów Stalina i Lenina
Kupił obrazy i poszedł
Przychodzi za godzinę w garniturze i mówi
- Poproszę 50 portretów Stalina i Lenina
Przyjeżdża za godzinę samochodem i w garniturze i w czarnych okularach i mówi
- Poproszę 100 portretów Stalina i Lenina
A sprzedawca się go pyta:
- Co pan robi z tymi obrazami?
Gostek mówi
- Otworzyłem strzelnice za miastem . Ośmiolatek wchodzi do knajpy i woła na kelnerkę:
- Hej, kochanie, podaj mi proszę setkę wódki!
- Chcesz żebym przez ciebie miała kłopoty? - pyta kelnerka.
- To później. Najpierw muszę się napić... Dwóch pedałów rozbiera się w pokoju,szykuje się dymanko.
Nagle jeden mówi:-Masz gumę?
- Mam
- To wypluj,bo podaję do papy! Idzie krasnoludek przez łąkę i pali fajkę.
krowa mówi do krasnoludka - "taki mały a fajki pali!!"
a krasnoludek do krowy - "taka duża, a stanika nie nosi!!" Na lekcji Małgosia nie uważała, a pani przez ten czas pyta dzieci:
- Krzysiu, kto to był Mickiewicz?
Krzysiu opowiada:
- pisarzem
Pani pyta Jasia:
- Prus, Jasiu?
No to Jasiu odpowiada:
- też był pisarzem
W końcu zapytała Małgosię
- Mościcki?
A Małgosia odpowiada:
- mom, tylko jeszcze małe Z cyklu Radio Erewań.
- Czy to prawda, że po katastrofie w Czarnobylu nie można jeść jabłek?
- Nieprawda. Jabłka można jeść ile się chce, natomiast ogryzki należy zakopywać w ziemi na głębokość co najmniej dwóch metrów. Dziadek opowiada wnuczkowi jak był w Afryce:
- Pamiętam siedziałem na safari w krzakach, z dubeltówką na słonia. Nagle zza drzewa wychodzi lew.
- No i co, no i co, dziadku? - pyta zaciekawiony wnuczek.
- Zesrałem się.
- Nie dziwnego, dziadku - w takiej sytuacji...
- Nie wtedy! Teraz się zesrałem Czukacze siedzą w jurcie. Syn pyta ojca:
- Dlaczego mam na imię Biegnący Renifer?
- Dlatego, że gdy zostałeś poczęty, obok jurty przebiegł renifer.
- A jak wymyśliliście imię dla mnie? - interesuje się córka.
- Nazwaliśmy się Błyszczącą Gwiazdą, gdyż właśnie taka płonęła nad jutrą wówczas, gdy zostałaś poczęta.
- A co z moim imieniem? - pyta trzecie dziecko.
- A Ty lepiej cicho siedź, Pęknięta Gumo. Pewna anorektyczka postanowiła się zabić. Skacze z 10 piętra i odlicza:
- 9 piętro... (3 sekundy pauzy)
- 8 piętro... (3 sekundy pauzy)
- 7 piętro... (3 sekundy pauzy)
- 6 piętro... (3 sekundy pauzy)
- 7,8,9, piętro, cholera!!! Znowu ten wiatr!!! Dwóch jąkałów założyło się, który szybciej kupi fajki w kiosku. Podchodzi pierwszy:
- pppppppoooppppproszę mmmmmmaaaarrrllboro!!
- 6,50- odpowiada sprzedawczyni
Podchodzi drugi:
- pppppppoooppppproszę mmmmmmaaaarrrllboro!!
- z filtrem czy bez?- pyta sprzedawczyni
- tttyyyy kkkkuuurrrwooo! Staruszek u spowiedzi:
- Proszę księdza, w czasie wojny ukrywałem Żyda w piwnicy.
- To bardzo dobry uczynek!
- Ale proszę księdza, za każdy dzień musiał mi płacić 100 dolarów.
- Ryzykowałeś życiem, to nie grzech.
- Co za ulga - mówi staruszek, oddala się na parę kroków, jednak po chwili wraca i niepewnie pyta:
- A może powinienem mu powiedzieć, że wojna się już skończyła? Londyńska firma zamieściła ofertę pracy. Odpowiedziały trzy osoby: Niemiec, Francuz i Hindus.
Komisja chcąc sprawdzić znajomość angielskiego u kandydatów kazała im ułożyć zdanie zawierające słowa: green, pink i yellow.
Pierwszy napisał Niemiec:
- When I wake up I see yellow sun, green grass and I think to myself that will be wonderful, pink day.
Drugi był Francuz:
- When I wake up I put my green pants, yellow socks and pink shirt.
Na koniec Hindus:
- When I come back home I hear the telephone green green so I pink up the phone and say: yellow?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz