2017/06/26

Dramat Polki, której Jugendamt odebrał pięcioro dzieci. "Dzieci krzyczą, że chcą wrócić do domu". [Rozmowa wSensie]

                                                                                      JEST JAK JEST , SZWABISKA TRAKTUJĄ POLAKÓW TAK A NIE INACZEJ A MIMO TO POLACY NADAL TAM MIESZKAJĄ ??  JA SIĘ PYTAM DLACZEGO ??  LEPIEJ BIDNIE ALE WE WŁASNYM KRAJU , BEZ STRACHU ŻE KTÓREGOŚ  RAZU I TOBIE SZWAB ODBIERZE DZIECI !!!  gb
                                                                                                                                                                  Misia budzi się w nocy i płacze, że chce do domu, że ona nie chce tam spać. Dzieci wszędzie krzyczą – w szkole, u rodzin zastępczych – że chcą wrócić do domu – mówiła w rozmowie z wSensie.pl Weronika Drozdowska, której niemiecki Jugendamt odebrał pięcioro dzieci.
Jak do tego doszło, że Jugendamt odebrał Pani dzieci?
28 kwietnia tego roku zaprosili mnie do siebie na rozmowę, nie podając żadnego powodu. Poszłam do nich na tę rozmowę i okazało się, że oni stwierdzili, że jestem alkoholiczką, że dzieci są maltretowane, że mój mąż jest alkoholikiem, i że na tej podstawie oni zabierają mi dzieci. Jeszcze tego samego dnia dzieci miały zrobioną obdukcję.
Wyniki tej obdukcji mogły świadczyć o maltretowaniu?
Nie, dzieci nie miały nic. Wiadomo, jakieś siniaki na kolanach, jak to dzieci. Ale nic innego nie miały.
Dlaczego Jugendamt miał jakiekolwiek podejrzenia? Jak dotarły do nich informacje, na podstawie których odebrano Pani dzieci?
Nie mam zielonego pojęcia. Powiedzieli, że oni "mają swoje informacje" i nie ujawniają skąd, co i jak. Potrafią mówić człowiekowi nieprawdę prosto w oczy.
Jeżeli dobrze rozumiem, bez przedstawienia dowodów i realnej przyczyny tak po prostu odebrano Pani piątkę dzieci?
Tak. Oni na moich dzieciach zarabiają 30 tys. euro miesięcznie, z czego tylko 5 tys. euro trafia do rodzin zastępczych. Gdzie jest 25 tys. euro?
Dokąd trafiły Pani dzieci?
Do rodzin zastępczych. Syn (Damian, 12 l.) jest u szwagierki, Sofia (5 l.) z Jessicą (2 l.) są u niemieckiej rodziny, podobnie jak pozostałe dwie córeczki: Kamila (10 l.) i Michalina (7 l.), które są u lesbijek.
Jak dzieci zniosły tę rozłąkę? Jak sobie z nią radzą?
Dzieci cały czas chcą wrócić do domu. Misia budzi się w nocy i płacze, że chce do domu, że ona nie chce tam spać. I może dzięki temu, że one tak mówią o tym, ja mam z nimi kontakt, widuję się z nimi. Bo one wszędzie krzyczą – w szkole, u rodzin zastępczych – że chcę wrócić do domu.
Jakie są szanse Pani i pozostałych polskich rodziców, że odzyskają Państwo dzieci? Czy polski rząd coś odpowiedział na Państwa apel i podjął jakieś działania w tej kwestii?
Mam nadzieję, że teraz szanse są duże, że polski rząd przygotuje taką ustawę, która sprawi, że dzieci będą trafiały do polskich rodzin, a nie do rodzin niemieckich, żeby miały styczność z polską kulturą. Najmłodsza moja córka, Jessica, ma dwa latka, a już zaczyna mówić po niemiecku, bo cały czas przebywa w niemieckim otoczeniu.
Rozmawiała Agnieszka Radzik
Fot. YouTube

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz