Kobieta pomyliła się przy ważeniu pierogów. Przy kasie podszedł do niej ochroniarz, który stwierdził, że próbowała oszukać sklep. Wezwano policję, która zawiozła ją na 4-godzinne przesłuchanie. Okazało się że kwota o którą się pomyliła to tylko 1,14 zł.
Potraktowali ją jak groźną przestępczynię
Po dotarciu na miejsce zdarzenia funkcjonariusze również uznali, że kobieta próbowała oszukać sklep na 1,14 zł. Wyprowadzili ją ze spożywczaka, a w radiowozie skuli kajdankami, niczym groźną przestępczynię.
– Ja tych panów policjantów uprosiłam, żeby nie zakładali mi kajdanek, no bo wstyd… Więc założyli, dopiero w aucie. Pojechałam na komisariat, weszłam w tych kajdankach, czekałam długo aż mnie przesłuchają – powiedziała pani Aleksandra dziennikarzom TVP Łódź.
Sprawa trafi do sądu
Kobieta była przesłuchiwana przez 4 godziny. Pani Aleksandra twierdzi, że funkcjonariusze nie pozwolili jej skontaktować się z rodziną. Policja jest odmiennego zdania i uważa, że kobieta w trakcie zatrzymania nie miała żadnych pretensji co do działań policji.
„Kajdanki używane są w celu zapewnienia bezpieczeństwa doprowadzenia, a także m.in. udaremnienia ucieczki osoby zatrzymanej.(… ) W trakcie wykonywanych czynności kobieta nie miała zastrzeżeń, co do sposobu zatrzymania, nie żądała powiadomienia nikogo o swoim zatrzymaniu, ani kontaktu z adwokatem” – napisała rzeczniczka prasowa policji w Łasku w oświadczeniu dla TVP Łódź.Sprawa trafi do sądu, bo Pani Aleksandra nie przyznała się do winy. Gdyby to zrobiła, musiałaby zapłacić 1200 zł grzywny.Co tu komentować !!! W jakim kraju ja żyję ?? To jest chore !! Chory kraj , wszystko tu jest chore !!! A DUDA zamiast położyć temu kres jeszcze to nakręca !!! Po co na niego głosowałam ?? Przecież to lewak i debil !!!! gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz