2015/07/31

Oni powinni trafić do więzienia

Dodano: 31.07.2015 [13:28]
Oni powinni trafić do więzienia - niezalezna.pl
foto: GP
Którzy komunistyczni zbrodniarze powinni znaleźć się za kratkami? Przedstawiam drugą część leksykonu czerwonych oprawców, o których piszę w swojej książce „Moje spotkania z bestiami”.

W poprzednim odcinku opisałem część tych bolszewickich niegodziwców, którzy resztę swoich dni powinni spędzić w więzieniu. W kolejności alfabetycznej byli to: Zygmunt Bauman, Jerzy Kędziora, Czesław Kiszczak, Wiktor Leszkowicz, Ryszard Mońko i Marian Ryba. Dziś kolejni.

Stefan Michnik

Zacznę od stalinowskiego sędziego, który ma na koncie co najmniej dziewięć wyroków śmierci na polskich patriotów (część została wykonana). Właśnie w domu spokojnej starości w Göteborgu odwiedzili go kibice Śląska Wrocław.

Ojciec, Samuel Rosenbusch, prawnik-komunista zginął w stalinowskich czystkach w 1937 r. Przyrodni ojciec – Ozjasz Szechter został przed wojną skazany za antypolską działalność w nielegalnej Komunistycznej Partii Zachodniej Ukrainy. Matka – Helena Michnik, komunistyczna propagandystka, nauczycielka. Wszystko to musiało sprawić, że Stefan Michnik też zapragnął służyć komunistycznej ojczyźnie. Nie bez znaczenia był zapewne również fakt, że razem z braćmi: Jerzym (późniejszy elektryk i emigrant do Stanów Zjednoczonych) i Adamem (późniejszy naczelny „Gazety Wyborczej”) mieszkał przy Alei Przyjaciół 9/13, w sąsiedztwie wysokich funkcjonariuszy PZPR i MBP.

Raport komisji Mariana Mazura (zastępcy prokuratora generalnego PRL), powołanej w 1956 r. do „zbadania przejawów łamania praworządności” w najwyższych organach sądownictwa wojskowego wymienia Michnika jako jednego ze skompromitowanych sędziów, którzy wydawali wyroki pod dyktando komunistycznych władz i aparatu bezpieczeństwa. Komisja nie zamierzała jednak stawiać zbrodniarzy przed sądem.

27 marca 1951 r. po ukończeniu Oficerskiej Szkoły Prawniczej został asesorem w Wojskowym Sądzie Rejonowym w Warszawie w stopniu podporucznika w wieku 22 lat. Już dwa tygodnie później skazał na dożywocie żołnierza Narodowego Zjednoczenia Wojskowego Stanisława Bronarskiego, ps. Mirek. Dziś jego szczątki są poszukiwane na Łączce Powązek Wojskowych w Warszawie. Ofiarami Michnika byli również żołnierze AK, NSZ, WiN‑u, działacze niepodległościowi. Zarzuty: szpiegostwo, próba obalenia przemocą ustroju, spisek w wojsku.

W książce Krzysztofa Szwagrzyka „Prawnicy czasu bezprawia. Sędziowie i prokuratorzy wojskowi w Polsce 1944–1956” (wyd. IPN) czytamy: „Największe sukcesy w tajnej współpracy osiągnął Stefan Michnik, pozyskany na zasadzie dobrowolności przez sekcję Informacji Wojskowej, istniejącą przy OSP w Jeleniej Górze. 13 III 1950 r. przyjmując ps. »Kazimierczak«, napisał: »Ja, Stefan Michnik […], zobowiązuję się do współpracy z Organami Informacji Odrodzonego Wojska Polskiego, mając na celu wykrycie szpiegów, sabotażystów, dywersantów i wszelkiego rodzaju innego wrogiego elementu, działającego na szkodę WP i ustroju Polski Ludowej«. Już 15 IV 1950 r. otrzymał pierwsze 1.000 zł zapłaty za »sumienne wykonywanie zadań«. W trakcie 3-letniej współpracy Michnik był początkowo informatorem, a następnie rezydentem OZI w 1. kompanii OSP”.

W 1969 r. wyjechał do Szwecji. Wcześniej starał się o wizę do USA (w Nowym Jorku od 1956 r. mieszkał jego brat Jerzy), ale amerykańskie władze odmówiły ze względu na jego komunistyczną przeszłość. Z kolei Szwecja okazała się przyjazna dla 2500 Żydów, którzy w latach 1969–1971 przyjechali tam z Polski.
Aż do emerytury w połowie lat 90. Michnik pędził spokojne życie bibliotekarza na uniwersytecie w Uppsali. W latach 70. zyskał uznanie polskiej emigracji: współpracował z Radiem Wolna Europa, publikował – pod pseudonimem Karol Szwedowicz - w paryskiej „Kulturze”.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz