Każda pracująca osoba przyzna, że tydzień jest źle skonstruowany. Za dużo w nim dni pracujących, a za mało czasu na relaks. Czy rysunki na murach mogą oddać emocje, jakie towarzyszą nam każdego dnia? Sprawdźcie!
Wtorek
Już lepiej, bo to nie poniedziałek. Jednocześnie do weekendu nadal daleko. A gdyby tak rzucić wszystko i zostać kotem? PS. Nie jesteś kotem.
Środa
Jesteśmy w połowie imprezy zwanej "pracą", jedną nogą już w weekendzie. Zanim jednak rzucimy się na kanapę, trzeba skończyć raporty, tabelki, tłumaczenia... i tak bez końca.
Czwartek
Zwany także "małym piąteczkiem". Rozmowy zdominowane są przez plany weekendowe, wielkie projekty czekają na poniedziałek "bo nie warto ich już zaczynać", gdyby nie dress code, to wszyscy mieliby bermudy i japonki. Wszyscy z wytęsknieniem patrzą w okno, czekając na piątek, piąteczek, piątunio.
Piątek
Gdyby tydzień był monarchią, to piątek byłby jej królem. Wszyscy już są naszykowani na wieczorną imprezę i przez cały dzień przygotowują memy, które udostępnią po południu na portalach społecznościowych. Produktywność tego dnia wynosi -10.
Sobota
Dzień, który zaczyna się bólem głowy i ogólną dezorientacją. Nie wiadomo za bardzo, co się dzieje i dlaczego nie jesteśmy w pracy, ale w telefonie mamy miliony fotek z poprzedniego wieczoru. Tak, to wszystko się wydarzyło.
Niedziela
Dzień pełen refleksji, przeplatany obiadem u rodziców. Z tyłu głowy siedzi myśl, że już jutro nie będzie tak fajnie. Projekt z czwartku, z pilnego stanie się "godzinę temu miał być na moim biurku", skrzynka mailowa prawdopodobnie wybuchnie, a spotkanie z nowym klientem przedłuży się do wieczora. PS. Nic nie zrobisz, poniedziałek i tak nadejdzie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz