Dodano: 31.07.2015 [07:25]
Blisko 23 mln Rosjan żyje poniżej granicy ubóstwa. Kurczy się rosyjska klasa średnia. Regiony, na które Kreml przerzucił koszty reform socjalnych, przestają być wypłacalne. Gazprom ogranicza wydobycie, wciąż tanieje ropa, kurs rubla znów spada. – Ten kryzys to wina Putina. Bez reform Rosja zbankrutuje – mówią eksperci.
Agencja Bloomberg twierdzi, że prezydent Władimir Putin ma maksymalnie trzy lata na uratowanie kraju przed bankructwem. Według analityków, na których powołuje się amerykańska agencja, tylko surowy program oszczędnościowy może uratować budżet Rosji. Ich zdaniem poszczególne regiony, realizując program wyborczy, który Putin ogłosił w 2012 r., kiedy wrócił na fotel prezydenta, popadają w coraz większe długi. Wzrost pensji o 50 proc., stworzenie 25 mln nowych stanowisk pracy, miejsca w przedszkolach dla wszystkich dzieci – przypomina obietnice Putina „The Moscow Times”.
Dzisiaj nikt o utopijnych planach prezydenta nie pamięta. Regiony, na które Kreml przerzucił koszty socjalnych reform, zadłużają się w rekordowym stopniu. Tylko w tym roku władze regionalne będą musiały przeznaczyć 400 mld rubli na obsługę kredytów komercyjnych oraz obligacji – wylicza agencja ratingowa Standard & Poor’s. Z kolei według raportu opublikowanego w maju przez moskiewską Wyższą Szkołę Ekonomiczną już 20 spośród 83 regionów Rosji zalega z płatnościami. Całkowite zadłużenie regionalne na koniec ubiegłego roku wyniosło 2,4 bln rubli, a w tym roku może wzrosnąć do 3 bln rubli.
Kreml nie jest w stanie dofinansować regionów, bo sam z trudem łata federalny budżet, kurczący się nie tylko z powodu zachodnich sankcji. Rosja, której finanse oparte są na sprzedaży surowców, zarabia coraz mniej na taniejącej ropie, która wkrótce będzie jeszcze tańsza, ponieważ światowe rynki zaleje zwolniona z embarga irańska ropa. Moskwa traci też na spadającej sprzedaży gazu – dziennik „Wiedomosti” twierdzi, że Gazprom wykorzystuje obecnie tylko dwie trzecie swoich mocy wydobywczych i jego tegoroczne wyniki będą najgorsze w historii.
W związku ze spadkiem cen ropy gwałtownie traci na wartości rubel – za dolara znów trzeba płacić ponad 60 rubli. Według prognoz analityków kurs rosyjskiej waluty wciąż będzie spadał i może osiągnąć poziom z początku roku, kiedy za dolara płacono blisko 70 rubli, a za euro ok. 80 rubli. W reakcji na mocne osłabienie rubla Bank Centralny Rosji skupował każdego dnia obce waluty o wartości 200 mln dolarów. W poniedziałek interwencję na rynku walutowym ograniczono do 160 mln dol. dziennie, by następnego dnia z niej zrezygnować, ponieważ była nieskuteczna i rosyjska waluta nadal taniała.
Tracący na wartości rubel oraz rekordowa inflacja, która doszła do poziomu 16,9 proc., najwyższego od 13 lat, spowodowały, że w Rosji gwałtownie spadł poziom życia obywateli. – Bieda osiągnęła krytyczny poziom – powiedziała rosyjska wicepremier po opublikowaniu przez rząd nowych danych. Wynika z nich, że w I kwartale br. poniżej granicy ubóstwa żyło aż 22,9 mln Rosjan. Kurczy się też w Rosji klasa średnia. Jeszcze dwa lata temu 18 proc. rosyjskich rodzin stać było na zakup mieszkania, nowego auta, wypoczynek za granicą czy płatną szkołę dla dzieci. Dziś – jak pisze „Rossijskaja Gazieta” – takich rodzin jest tylko 13 proc.
Agencja Bloomberg twierdzi, że prezydent Władimir Putin ma maksymalnie trzy lata na uratowanie kraju przed bankructwem. Według analityków, na których powołuje się amerykańska agencja, tylko surowy program oszczędnościowy może uratować budżet Rosji. Ich zdaniem poszczególne regiony, realizując program wyborczy, który Putin ogłosił w 2012 r., kiedy wrócił na fotel prezydenta, popadają w coraz większe długi. Wzrost pensji o 50 proc., stworzenie 25 mln nowych stanowisk pracy, miejsca w przedszkolach dla wszystkich dzieci – przypomina obietnice Putina „The Moscow Times”.
Dzisiaj nikt o utopijnych planach prezydenta nie pamięta. Regiony, na które Kreml przerzucił koszty socjalnych reform, zadłużają się w rekordowym stopniu. Tylko w tym roku władze regionalne będą musiały przeznaczyć 400 mld rubli na obsługę kredytów komercyjnych oraz obligacji – wylicza agencja ratingowa Standard & Poor’s. Z kolei według raportu opublikowanego w maju przez moskiewską Wyższą Szkołę Ekonomiczną już 20 spośród 83 regionów Rosji zalega z płatnościami. Całkowite zadłużenie regionalne na koniec ubiegłego roku wyniosło 2,4 bln rubli, a w tym roku może wzrosnąć do 3 bln rubli.
Kreml nie jest w stanie dofinansować regionów, bo sam z trudem łata federalny budżet, kurczący się nie tylko z powodu zachodnich sankcji. Rosja, której finanse oparte są na sprzedaży surowców, zarabia coraz mniej na taniejącej ropie, która wkrótce będzie jeszcze tańsza, ponieważ światowe rynki zaleje zwolniona z embarga irańska ropa. Moskwa traci też na spadającej sprzedaży gazu – dziennik „Wiedomosti” twierdzi, że Gazprom wykorzystuje obecnie tylko dwie trzecie swoich mocy wydobywczych i jego tegoroczne wyniki będą najgorsze w historii.
W związku ze spadkiem cen ropy gwałtownie traci na wartości rubel – za dolara znów trzeba płacić ponad 60 rubli. Według prognoz analityków kurs rosyjskiej waluty wciąż będzie spadał i może osiągnąć poziom z początku roku, kiedy za dolara płacono blisko 70 rubli, a za euro ok. 80 rubli. W reakcji na mocne osłabienie rubla Bank Centralny Rosji skupował każdego dnia obce waluty o wartości 200 mln dolarów. W poniedziałek interwencję na rynku walutowym ograniczono do 160 mln dol. dziennie, by następnego dnia z niej zrezygnować, ponieważ była nieskuteczna i rosyjska waluta nadal taniała.
Tracący na wartości rubel oraz rekordowa inflacja, która doszła do poziomu 16,9 proc., najwyższego od 13 lat, spowodowały, że w Rosji gwałtownie spadł poziom życia obywateli. – Bieda osiągnęła krytyczny poziom – powiedziała rosyjska wicepremier po opublikowaniu przez rząd nowych danych. Wynika z nich, że w I kwartale br. poniżej granicy ubóstwa żyło aż 22,9 mln Rosjan. Kurczy się też w Rosji klasa średnia. Jeszcze dwa lata temu 18 proc. rosyjskich rodzin stać było na zakup mieszkania, nowego auta, wypoczynek za granicą czy płatną szkołę dla dzieci. Dziś – jak pisze „Rossijskaja Gazieta” – takich rodzin jest tylko 13 proc.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz