- Szlag mnie trafia, jak patrzę na ordery mamy. Najlepszym pomnikiem dla bojowników o wolność byłaby godna opieka - mówi syn łączniczki z Powstania Warszawskiego. Pan Wojciech jest oburzony, że jego schorowanej 88-letniej mamy nie chciano przyjąć do szpitala, a pogotowie odstawiło ją w środku nocy pod dom. Pomogła dopiero interwencja przedstawicielki Urzędu ds. Kombatantów i Weteranów w Poznaniu.
Sprawę pani Emilii Nogaj-Adamowicz opisało metrocafe.pl. 88-letnia kombatantka była łączniczką w batalionie "Zośka", a podczas Powstania została ranna. W późniejszych latach internowano ją za działanie na rzecz Solidarności. Jak czytamy na portalu - jej ordery i odznaczenia w tym powstańczy "nieśmiertelnik" i Krzyże Zasługi nie mieszczą się na stole. Pomimo niebywałych zasług dla kraju i zaawansowanego wieku pani Emilia nie może liczyć na szacunek służby zdrowia - tak twierdzi jej syn Wojciech Konieczny.
Na początku lipca 88-latka źle się poczuła i nie była w stanie wstać z łóżka. Syn zadzwonił po pogotowie, ale powiedziano mu, że lepiej będzie jeśli pani Emilia zostanie w domu, bo stresy związane z przyjazdem do szpitala mogą jej tylko zaszkodzić. Następnego dnia stan kombatantki uległ pogorszeniu. Pan Wojciech zaczął obawiać się, że to udar, zwłaszcza że pani Emilia doznała go już wcześniej. Pogotowie zabrało 88-latkę na Szpitalny Oddział Ratunkowy w Poznaniu, gdzie pan Wojciech czekał na nią aż 6 godzin. Nie pomogło pokazanie legitymacji kombatanckiej i prośba o godne potraktowanie matki – Usłyszałem, że mam nie machać książeczką ze zniżkami kolejowymi i że mam wrócić do domu, a lekarz do mnie zadzwoni później - mówił dziennikarzom Konieczny. W nocy ktoś z pogotowia zadzwonił, że ma 15 min. na przyjazd pod dom, bo karetka czeka z panią Emilią pod drzwiami.
Także następna wizyta w szpitalu nic nie dała. Pogotowie ponownie odstawiło 88-latkę do domu. Jak mówił później w rozmowie z dziennikarzami Stanisław Rusek - rzecznik szpitala przy ul. Szwajcarskiej - pani Emilia nie kwalifikowała się do hospitalizacji, ale ze względu na wiek zatrzymano ją na oddziale. Pacjentka miała również przejść wszystkie konieczne badania, podczas których wykluczono udar.
Pani Emilia otrzymał pomoc dopiero, gdy sprawę nagłośniły media i po interwencji Urzędu ds. Kombatantów i Weteranów w Poznaniu. Obecnie kobieta przebywa w szpitalu MSW. Jednak jej syn nie może się pogodzić z tym jak ją potraktowano. - Szpital dla powstańców byłby dla nich dużo cenniejszym hołdem niż te wszystkie pomniki, uroczystości i odznaczenia - kończy pan Wojciech.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz