2015/07/31

Zwolnili ją, bo mówiła po polsku. Muzułmanów by tak nie potraktowali

Dodano: 20.07.2015 [22:13]
Zwolnili ją, bo mówiła po polsku. Muzułmanów by tak nie potraktowali   - niezalezna.pl
foto: freeimages.com
Mieszkająca w Szkocji polska emigrantka Magdalena Konieczna została dyscyplinarnie zwolniona z pracy za to, że zwracała się do innych Polaków po polsku. Sąd pracy, do którego się odwołała, stanął po stronie pracodawcy i zawiesił sprawę. Wczoraj ją wznowiono. – Moim zdaniem to bezsensowny przejaw dyskryminacji. Przecież podczas pracy w sytuacjach awaryjnych żaden z imigrantów nie mówi w ojczystym języku - komentują sprawę emigranci na jednym z portali. 

Konieczna pracowała w zakładzie przetwórstwa rybnego w szkockim Fraserburghu. Zajmowała się księgowością, w tym wypłacaniem ludziom pensji. 90 proc. ludzi zatrudnionych w tym zakładzie stanowią Polacy, więc Konieczna rozmawiała z nimi po polsku. To nie podobało się pracodawcy, który za używanie języka polskiego zwolnił ją z pracy.

- To było to konieczne ze względu na fakt, iż niemal 90 proc. zatrudnionych po angielsku nie mówi wcale lub mówi, ale bardzo słabo - broni się przed absurdalnymi zarzutami Konieczna.

Trybunał Pracy w kwietniu zawiesił sprawę. Brytyjski portal pressandjournal.co.uk podał, że sprawa Koniecznej dzisiaj została wznowiona przez tamtejszy sąd. Cytowana przez portal sędzia Nocol Hosie miała na pierwszej rozprawie wznowionego procesu stwierdzić, że porozumiewanie się w języku polskim przez Konieczną z innymi rodakami jest „najbardziej naturalną rzeczą na świecie”. Za kilka tygodni sędzia ogłosi ostateczny wyrok w tej sprawie.

Coraz częściej także w Wielkiej Brytanii i Północnej Irlandii pracodawcy wprowadzają zakaz mówienia po polsku. Szerokim echem odbiła się sprawa sieci sklepów Lidl, gdzie polskim pracownikom kategorycznie zabroniono porozumiewania się w ojczystym języku, mimo że domagali się tego sami klienci sieci.
 
- Moim zdaniem to bezsensowny przejaw dyskryminacji, przecież podczas pracy w sytuacjach awaryjnych żaden z emigrantów nie mówi w ojczystym języku do swojego pracodawcy, to upokarzające
- twierdzi Jan Zakrzewski, szef Gloucestershire Polish Club, cytowany przez portal mojawyspa.uk, który sprawę wprowadzenia zakazu używania języka polskiego w jednej z fabryk produkujących części samochodowe w Stonehouse w UK. Tematowi dyskryminacji Polaków na wyspach poświęcony był przedostatni numer „Nowego Państwa”. W artykule „Tylko dla lokalnych” redaktor polonijnego radia „Nowy Polski Show” Piotr Szlachtowicz tak podsumował sytuację polskich emigrantów:
 
Najłatwiej im wyładować się na Polaków, inne grupy emigrantów zostawiają w spokoju, szczególnie boją się powiedzieć cokolwiek na temat muzułmanów. Gdyby tylko spróbowali, od razu płonęłyby całe ulice. Ich się boją,  my nie mamy jeszcze żadnych swoich organizacji, która by dbała o nasze prawa, więc jesteśmy łatwym celem, na którym wyładowują swoje frustracje. 

Do radia często dzwonią ludzie, żeby opowiedzieć o fizycznych atakach o dyskryminacji w pracy i w urzędach, które narastają po licznych antypolskich wypowiedziach czołowych brytyjskich polityków.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz