Zostałem wykorzystany, aby pan Dubieniecki wzbogacił się na moim kalectwie – mówi zbulwersowany Marian Niemczyk (59 l.). Mieszkaniec Reńska w woj. zachodniopomorskim jest jedną z wielu niewidomych osób, które pracowały w spółkach powiązanych z mężem Marty Kaczyńskiej (35 l.), podejrzanym o wyłudzenie pieniędzy z Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych.
Pan Marian Niemczyk utrzymuje się z niewielkiej renty, z której wyżyć jest bardzo ciężko. Dlatego chętnie odpowiedział na znalezione w internecie ogłoszenie o pracy dodatkowej, właśnie dla osób niedowidzących. Tak stał się pracownikiem firmy Global Partners, której prezesem był Wiktor D., kuzyn Marcina Dubienieckiego (35 l.). Czym się zajmował? Pan Marian miał dzwonić z domu do firm rolniczych i ogrodniczych z ofertą kredytów i usługfinansowych. – Miałem jedynie do wypowiedzenia regułkę: dzwonimy z firmy Global Partners, oferujemy kredyty i ubezpieczenia. Jeżeli, ktoś się zgodził, przekazywałem ten numer innej osobie z firmy – zdradza mechanizm działania firmy.Swoich pracodawców pan Marian nawet nie widział. Kurier dostarczał mu co miesiąc umowę, według której zarabiał 2570 zł. W rzeczywistości na konto trafiało tylko 500 zł. –Tłumaczono mi, że reszta pieniędzy idzie na składki. Jak zapytałem, na jakie, nie chciano mi powiedzieć – mówi pan Marian. Jako telemarketer w firmie powiązanej z Dubienieckim przepracował pół roku. Został zwolniony, ponieważ poskarżył się prokuraturze, że nie dostaje tyle pieniędzy, ile jest w umowie.
Prokuratura umorzyła jednak postępowanie. Powód? Brak dowodów. Marcin Dubienieckizostał zatrzymany 23 sierpnia. Razem z nim aresztowano jeszcze cztery osoby, w tym Wiktora D. Obrońcy Dubienieckiego twierdzą, że ich klient nic złego nie zrobił. – Jest niewinny i powinien być traktowany jak niewinny – mówi adwokat Łukasz Rumszek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz