Dodano: 24.02.2017 [23:47]
Martin Schulz, kiedy zasiadał na stanowisku przewodniczącego Parlamentu Europejskiego, wielokrotnie bezpardonowo atakował Polskę. Groził nawet użyciem siły, jeżeli rząd w Warszawie nie zgodzi się na warunki Brukseli i nie przyjmie narzuconych kwot uchodźców. Kiedy zakończył karierę w PE, został kandydatem SPD i rywalem Angeli Merkel w wyścigu o fotel kanclerza. Tymczasem gromadzą się nad nim ciemne chmury.
Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć (OLAF) ma zbadać, czy w czasie, kiedy Martin Schulz pełnił funkcję przewodniczącego Parlamentu Europejskiego doszło do nadużyć.
Także Komisja Kontroli Budżetowej Parlamentu Europejskiego sprawdza zarzuty wobec niemieckiego socjaldemokraty. Według informacji agencji DPA, wysłano administracji unijnego parlamentu listę pytań. Zapytano m.in., dlaczego przynajmniej jednemu z pracowników gabinetu Schulza przyznano dopłaty do wynagrodzenia w wysokości 1300 do 2200 euro, podczas gdy zwyczajowa stawka wynosi około 500 euro.
O zarzutach wobec Schulza donosił najpierw tygodnik „Stern”, a „Der Spiegel” podawał, że polityk osobiście, jako przewodniczący PE, wstawiał się za zatrudnieniem na korzystnych warunkach jego zaufanego pracownika Markusa Engelsa. Miał także w 2015 roku zapewnić lukratywne warunki do rozwijania karier innym politykom.
Zdaniem administracji PE, Schulz nie dopuścił się żadnych nadużyć, ale ta opinia nie jest wiążąca dla Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć. Sam polityk nie chce komentować sprawy.
Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć (OLAF) ma zbadać, czy w czasie, kiedy Martin Schulz pełnił funkcję przewodniczącego Parlamentu Europejskiego doszło do nadużyć.
– poinformowała rzecznik OLAF. – Do wszczęcia dochodzenia potrzebne są wystarczające dowody na nieprawidłowości i korupcję lub inne działania sprzeczne z prawem obciążające budżet Unii Europejskiej – dodała.Eksperci sprawdzają doniesienia mediów o podejrzeniach pod adresem Martina Schulza dotyczących awansowania i wynagradzania pracowników byłego szefa Parlamentu Europejskiego, aby stwierdzić, czy uzasadniają one wszczęcie oficjalnej procedury wyjaśniającej
Także Komisja Kontroli Budżetowej Parlamentu Europejskiego sprawdza zarzuty wobec niemieckiego socjaldemokraty. Według informacji agencji DPA, wysłano administracji unijnego parlamentu listę pytań. Zapytano m.in., dlaczego przynajmniej jednemu z pracowników gabinetu Schulza przyznano dopłaty do wynagrodzenia w wysokości 1300 do 2200 euro, podczas gdy zwyczajowa stawka wynosi około 500 euro.
O zarzutach wobec Schulza donosił najpierw tygodnik „Stern”, a „Der Spiegel” podawał, że polityk osobiście, jako przewodniczący PE, wstawiał się za zatrudnieniem na korzystnych warunkach jego zaufanego pracownika Markusa Engelsa. Miał także w 2015 roku zapewnić lukratywne warunki do rozwijania karier innym politykom.
Zdaniem administracji PE, Schulz nie dopuścił się żadnych nadużyć, ale ta opinia nie jest wiążąca dla Urzędu ds. Zwalczania Nadużyć. Sam polityk nie chce komentować sprawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz