Rośnie liczba niezadowolonych członków Unii Europejskiej. Polska premier jako pierwsza głośno mówiła o sprzeciwie wobec budowania Europy dwóch prędkości. Wraz z przedstawicielami innych krajów Grupy Wyszehradzkiej zaproponowała zabranie władzy instytucjom europejskim i oddanie jej parlamentom narodowym. To bardzo odważna reakcja na decyzje krajów Beneluxu. Teraz Polska otrzymała kolejnego sojusznika.
Rośnie liczba niezadowolonych członków Unii Europejskiej. Polska premier jako pierwsza głośno mówiła o sprzeciwie wobec budowania Europy dwóch prędkości. Wraz z przedstawicielami innych krajów Grupy Wyszehradzkiej zaproponowała zabranie władzy instytucjom europejskim i oddanie jej parlamentom narodowym. To bardzo odważna reakcja na decyzje krajów Beneluxu. Teraz Polska otrzymała kolejnego sojusznika.
Poparcie dla Polski wyraził szef dyplomacji Rumunii Teodor Melescanu. W wywiadzie dla Reutera powiedział, że "budowanie Europy kilku prędkości doprowadziłoby do podziałów w UE". Minister przypomniał, że dla Buakresztu bardzo ważna jest walka o zachowanie swobody przepływu mieszkańców państw unijnych w Europie, a także zapewnienie, że Brexit nie spowoduje „odtrącenia” Wielkiej Brytanii (chodziło mu głównie o kwestie dotyczące bezpieczeństwa i obrony).
Co warte podkreślenia, rumuński rząd opowiedział się przeciwko unijnym mechanizmom mającym wywrzeć presję na Polskę i Węgry. Szef rumuńskiej dyplomacji przypomniał, że Unia Europejska może w inny sposób monitorować praworządność. Melescanu oczekuje, iż UE wycofa się z tej procedury w przyszłym roku, zanim Rumunia obejmie sześciomiesięczne przewodnictwo w Unii. To nie koniec dobrych wiadomości. Rumuński minister oznajmił również, że Rumunia ma nadzieję na nawiązanie bliższej współpracy z Grupą Wyszehradzką.
wRealu24.pl
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz