Jeśli syn Donalda Tuska twierdzi, że „obaj z ojcem wiedzieliśmy, że Amber Gold, mówiąc kolokwialnie, to lipa„, to jednocześnie oznacza, że premier tą „lipę” tolerował i nawet nie wydobył z niej syna. Wszelkie tłumaczenia i interpretacje zdania wypowiedzianego nieostrożnie przez pana Tuska są śmieszne, bo interpretacja jest prosta:
1. „Lipa” w instytucjach quasi finansowych oznacza przestępstwo.
2. Jeśli ktoś wie o tym i nic nie robi, by to przestępstwo wstrzymać i jednocześnie ciągnie z tego korzyści (pensja), to je wspiera. Tak by potraktowano każdego „Kowalskiego”.
3. Donald Tusk jest więc winny wspierania działalności przestępczej Amber Gold i powinien za to odpowiedzieć, tym bardziej, że był premierem i miał możliwości zakończenia i penalizacji tej działalności.
Inne warianty to zwykłe blablabla.