2017/06/24

Ujawnione nagranie kompletnie pogrąża Michała Tuska. Czy odpowie za to karnie?

Dodano: 24.06.2017 [21:07]
Ujawnione nagranie kompletnie pogrąża Michała Tuska. Czy odpowie za to karnie? WIDEO - niezalezna.pl
foto: Tomasz Adamowicz/Gazeta Polska
Opieraliśmy się na wiadomościach przekazanych przez Michała Tuska, które zostały przez niego autoryzowane - twierdzą byli dziennikarze „Wprost”. Tę autoryzację mamy zarejestrowaną na taśmie i ją upublicznimy - zapowiadają. Dziś w głównym wydaniu „Wiadomości” zamieszczono nagranie z synem Donalda Tuska. Wynika z niego, że Michał Tusk mijał się z prawdą składając zeznania przed sejmową komisją śledczą do spraw wyjaśnienia afery Amber Gold. 

Wczoraj dziennikarz „Gazety Wyborczej” Wojciech Czuchnowski napisał, że latem 2012 r. właściciel tygodnika „Wprost” Michał Lisiecki wspólnie z szefem Amber Gold Marcinem P. „przeprowadzili medialną operację uwikłania syna Donalda Tuska w aferę gdańskiego parabanku”. Sprawa miała - według „GW” - tę aferę przykryć.

Byli dziennikarze „Wprost” Sylwester Latkowski i Michał Majewski odnieśli się do tej publikacji w oświadczeniu przekazanym PAP.
 
Teza jest taka, że Marcin P. podsunął nam materiały, a my na tej podstawie opisaliśmy rolę Tuska juniora, by odsunąć zainteresowanie od samego prezesa P. Jesteśmy zmuszeni zabrać głos, ponieważ sprawa wyglądała inaczej
- napisali.
 
Zadzwoniliśmy do młodego Tuska, żeby spytać, czy z nami porozmawia. Zgodził się. Pojechaliśmy do Sopotu, gdzie przeprowadziliśmy z Michałem Tuskiem kilkugodzinną rozmowę. Wojciech Czuchnowski w swoim tekście podaje informacje, że opisując związki Tuska juniora z Marcinem P. wykorzystaliśmy maile, umowy przesłane nam wcześniej przez Marcina P. Było inaczej. Postanowiliśmy zweryfikować informacje otrzymane od P.
- dodają.
 
Tusk, w trakcie rozmowy z nami, zalogował się na swoją skrzynkę pocztową sygnowaną nazwiskiem „Józef Bąk” - z niej korespondował wcześniej z menadżerami OLT Express i Amber Gold. I pozwolił skopiować dziesiątki maili, umów i inne dokumenty związane z Express i Amber Gold. Stąd mieliśmy przytłaczającą większość informacji. Na szczęście zachowaliśmy owe zrzuty wiadomości do dziś. Zasadnicza, główna wiedza w naszym tekście pochodziła z tych właśnie wiadomości przekazanych od Tuska juniora i z jego obszernej opowieści. Opowieści, dodajmy autoryzowanej przez syna premiera. Tę autoryzację również do dziś mamy zarejestrowaną na taśmie i ją upublicznimy. Dalej sprawa wyglądała tak, że sam Michał Tusk naciskał nas, by tekst ukazał się, jak najprędzej, ponieważ jest „atakowany” przez inne redakcje zainteresowane kulisami jego współpracy z Marcinem P.
- podkreślili.

Jak dodali byli dziennikarze „Wprost”, zaraz po opublikowaniu tekstu Michał Tusk zadzwonił do nich z podziękowaniami, że kwestie dotyczące jego współpracy z Marcinem P. zostały w ich materiale zaprezentowane uczciwie.

Czytaj też: Michał Tusk był przygotowywany do przesłuchania - mówi poseł S. Pięta, członek komisji śledczej

Tymczasem „Gazeta Wyborcza” napisała, że latem 2012 r., kiedy doniesienia o aferze Amber Gold „rozlały się już po mediach” Marcin P. wpadł na pomysł, aby przykryć skandale upadającej piramidy finansowej, rozgłaszając, że Michał Tusk pracował dla OLT Express, linii lotniczej uruchomionej przez Amber Gold. W realizacji tego planu - według „GW” - pomagał jakoby Michał Lisiecki, właściciel tygodnika "Wprost", który miał dostawać od Amber Gold intratne kontrakty reklamowe.

Tymczasem do sprawy wywiadu młodego Tuska dla „Wprost” wróciły dziś telewizyjne „Wiadomości”. Syn byłego premiera oświadczył, że nie autoryzował rozmowy. Coś zupełnie innego wynika z nagrań upublicznionych przez dziennikarzy.

Czy Michał Tusk zostanie pociągnięty do odpowiedzialności za składanie fałszywych zeznań?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz