Dodano: 30.06.2015 [09:32]
W ubiegłą sobotę w parku rozrywki w Nowym Tajpej na Tajwanie prawie 500 osób zostało groźnie poparzonych. 141 z nich jest w stanie ciężkim i walczy o życie w szpitalu. Wszystko przez rozrzucany w powietrzu kolorowy proszek. W Polsce festiwale z użyciem kolorów holi zyskują coraz większą popularność. Czy grozi nam powtórka z Tajpej? – pyta „Gazeta Polska Codziennie”.
Proszki holi z łatwością można kupić w internecie. Za niewielką paczkę z 75 gramami substancji trzeba zapłacić nieco mniej niż 6 zł. Dużo trudniej jednak skontaktować się z osobami, które sprzedają proszek w Polsce. W internecie docieramy jedynie do adresu elektronicznego. Kontaktu szukamy więc w stowarzyszeniu organizującym w całej Polsce festiwale kolorów, a współpracującym z firmą Kolory Holi. Dzwonimy pod numer telefonu podany w zakładce „kontakt” na stronie internetowej festiwalkolorow.pl. Jest fikcyjny.
Jedziemy do siedziby stowarzyszenia przy ul. Madalińskiego w Warszawie. Pod wskazanym adresem znajduje się mieszkanie prywatne. Na drzwiach nie ma żadnej tabliczki wskazującej na to, że w bloku znajduje się Stowarzyszenie Festiwal Kolorów. Pukamy do drzwi. Nikt nie otwiera.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tragiczne skutki kolorowej zabawy
Próbujemy więc zdobyć kontakt przez samorządy, które wspomagają organizację festiwalu. Po wielu próbach w końcu docieramy do Alicji Maciulewicz, koordynatorki artystów podczas wydarzenia na plaży w Mrzeżynie. – Proszek jest specjalnie sprowadzany na potrzeby festiwalu. Nie jest trujący. Jest bardzo łatwo zmywalny, nieduszący – przekonuje Maciulewicz. Nie wie jednak, z jakiego kraju jest on sprowadzany ani jakie ma atesty. W tej sprawie odsyła do władz Stowarzyszenia Festiwal Kolorów.
Proszek z Tajpej, który zmienił się w jedną wielką kulę ognia, składał się w 97 proc. z mąki kukurydzianej i 3 proc. kolorantu. Strażacy twierdzą, że pył mączny w niektórych sytuacjach może być nie tylko łatwopalny, ale wręcz wybuchowy. Na opakowaniu produktu z Tajpej producent ostrzega, że produkt należy trzymać daleko od ognia. Na tym wykorzystywanym przez Festiwal Kolorów takiej adnotacji nie ma. Do Polski proszek sprowadza firma Kolory Holi, która ma w ofercie substancję pod indyjsko brzmiącą marką „Jhilmil”.
Ewelina Safiejko, prezes Stowarzyszenia Festiwal Kolorów twierdzi, że proszek jest niepalny i niemożliwa jest powtórka sytuacji z Tajwanu. – Są różne proszki. Organizator z Tajpej widocznie chciał zaoszczędzić. Do tego jednocześnie używał środków pirotechnicznych – mówi nam Ewelina Safiejko. Jak przekonuje, kolory używane podczas festiwalu (sprowadzane z Indii) nie zawierają skrobi i są niepalne. – Dzwoniliśmy do producenta w tej sprawie i się upewnialiśmy.Teraz będziemy się domagali, by na opakowaniach znalazła się informacja, że to produkt niepalny – mówi nam Safiejko. Zastrzega również, że organizatorzy Festiwalu Kolorów zabiegają o to, by na ich imprezy uczestnicy nie przynosili własnych proszków – zapewnia Safiejko.
Proszki holi z łatwością można kupić w internecie. Za niewielką paczkę z 75 gramami substancji trzeba zapłacić nieco mniej niż 6 zł. Dużo trudniej jednak skontaktować się z osobami, które sprzedają proszek w Polsce. W internecie docieramy jedynie do
Jedziemy do siedziby stowarzyszenia przy ul. Madalińskiego w Warszawie. Pod wskazanym adresem znajduje się mieszkanie prywatne. Na drzwiach nie ma żadnej tabliczki wskazującej na to, że w bloku znajduje się Stowarzyszenie Festiwal Kolorów. Pukamy do drzwi. Nikt nie otwiera.
CZYTAJ WIĘCEJ: Tragiczne skutki kolorowej zabawy
Próbujemy więc zdobyć kontakt przez samorządy, które wspomagają organizację festiwalu. Po wielu próbach w końcu docieramy do Alicji Maciulewicz, koordynatorki artystów podczas wydarzenia na plaży w Mrzeżynie. – Proszek jest specjalnie sprowadzany na potrzeby festiwalu. Nie jest trujący. Jest bardzo łatwo zmywalny, nieduszący – przekonuje Maciulewicz. Nie wie jednak, z jakiego kraju jest on sprowadzany ani jakie ma atesty. W tej sprawie odsyła do władz Stowarzyszenia Festiwal Kolorów.
Proszek z Tajpej, który zmienił się w jedną wielką kulę ognia, składał się w 97 proc. z mąki kukurydzianej i 3 proc. kolorantu. Strażacy twierdzą, że pył mączny w niektórych sytuacjach może być nie tylko łatwopalny, ale wręcz wybuchowy. Na opakowaniu produktu z Tajpej producent ostrzega, że produkt należy trzymać daleko od ognia. Na tym wykorzystywanym przez Festiwal Kolorów takiej adnotacji nie ma. Do Polski proszek sprowadza firma Kolory Holi, która ma w ofercie substancję pod indyjsko brzmiącą marką „Jhilmil”.
Ewelina Safiejko, prezes Stowarzyszenia Festiwal Kolorów twierdzi, że proszek jest niepalny i niemożliwa jest powtórka sytuacji z Tajwanu. – Są różne proszki. Organizator z Tajpej widocznie chciał zaoszczędzić. Do tego jednocześnie używał środków pirotechnicznych – mówi nam Ewelina Safiejko. Jak przekonuje, kolory używane podczas festiwalu (sprowadzane z Indii) nie zawierają skrobi i są niepalne. – Dzwoniliśmy do producenta w tej sprawie i się upewnialiśmy.Teraz będziemy się domagali, by na opakowaniach znalazła się informacja, że to produkt niepalny – mówi nam Safiejko. Zastrzega również, że organizatorzy Festiwalu Kolorów zabiegają o to, by na ich imprezy uczestnicy nie przynosili własnych proszków – zapewnia Safiejko.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz