Dodano: 26.05.2016 [08:15]
Nerwy puszczają co niektórym - wystarczy zadać kilka pytań, aby zamiast udzielić merytorycznej odpowiedzi, zaatakowali dziennikarza drążącego temat. Taki popis arogancji, ale też bezradności, dał Jerzy Stępień będąc gościem Michała Rachonia.
Podczas wczorajszego programu "Minęła 20" na antenie TVP Info gospodarz Michał Rachoń zaprosił do studia Jerzego Stępnia. Oczywiście, rozmowa dotyczyła konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego.
Jak zwykle w wypowiedziach prawników wspierających obecną opozycją nie brakowało dramatycznych tonów, oratorski popisów, często zamiast konkretów. Także Stępień straszył jaki to dramat spotkał Polskę, bo ktoś odważył się tknąć "nietykalny" Trybunał z Andrzejem Rzeplińskim na czele.
- Tak zwana ustawa naprawcza wprowadzała Trybunał Konstytucyjny w pułapkę, ustawodawca nie może wprowadzać podmiotu w taką sytuację - twierdził Stępień, były prezes TK.
Wtedy dziennikarz chciał poznać szczegóły. Logiczne? Chyba nie dla prawników zaangażowanych w ten spór. Bo Stępniowi puścił nerwy.
- Panie redaktorze, pan naprawdę nie jest dla mnie partnerem do dyskusji. W tej sprawie wypowiedziała się też Komisja Wenecka, uniwersytety i cała masa prawników - orzekł autorytet prawniczy.
Gdy ktoś zbytnio przyzwyczai się do klakierów, także wśród dziennikarzy, to później denerwują pewne pytania rozmówcy drążącego niewygodny wątek.
Podczas wczorajszego programu "Minęła 20" na antenie TVP Info gospodarz Michał Rachoń zaprosił do studia Jerzego Stępnia. Oczywiście, rozmowa dotyczyła konfliktu wokół Trybunału Konstytucyjnego.
Jak zwykle w wypowiedziach prawników wspierających obecną opozycją nie brakowało dramatycznych tonów, oratorski popisów, często zamiast konkretów. Także Stępień straszył jaki to dramat spotkał Polskę, bo ktoś odważył się tknąć "nietykalny" Trybunał z Andrzejem Rzeplińskim na czele.
- Tak zwana ustawa naprawcza wprowadzała Trybunał Konstytucyjny w pułapkę, ustawodawca nie może wprowadzać podmiotu w taką sytuację - twierdził Stępień, były prezes TK.
Wtedy dziennikarz chciał poznać szczegóły. Logiczne? Chyba nie dla prawników zaangażowanych w ten spór. Bo Stępniowi puścił nerwy.
- Panie redaktorze, pan naprawdę nie jest dla mnie partnerem do dyskusji. W tej sprawie wypowiedziała się też Komisja Wenecka, uniwersytety i cała masa prawników - orzekł autorytet prawniczy.
Gdy ktoś zbytnio przyzwyczai się do klakierów, także wśród dziennikarzy, to później denerwują pewne pytania rozmówcy drążącego niewygodny wątek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz