Spełnia się największy koszmar Donalda Tuska. Tego bał się najbardziej – o czym już kilka miesięcy temu mówili jego bliscy.
Śledztwo w sprawie afery Amber Gold nabiera tempa. Przed komisję wzywane są kolejna osoby, najczęściej publiczne.Ostatnio zeznawał Michał Tusk, syn byłego premiera. Jak pisaliśmy początkiem czerwca, Donald boi się, że to skończy się za kratami – co przekazali “Newsweekowi” bliscy Tuska.I okazuje się, że taki scenariusz nie jest wykluczony, a wręcz bardzo możliwy. Stało się bowiem oczywiste, że Tusk junior kłamał zeznając pod przysięgą. W rozmowie z „Wprost” młody Tusk przyznał, że wiedział o kontrowersjach wokół Amber Gold i o tym, że Marcin P. miał na swoim koncie wyrok. W trakcie przesłuchania Tusk upierał się, że rozmowa nie była autoryzowana, podważyli to dziennikarze „Wprost”, którzy opublikowali nagranie rozmowy w trakcie której ma miejsce autoryzacja.
Jeśli prawo wobec Michała Tuska zadziała tak, jak wobec zwykłego obywatela, niebędącego synem wysokiego rangą urzędnika UE, to grozi mu nawet 5 lat więzienia.
Donald Tusk, mimo że zapewniał dziennikarzy, iż jest dumny z syna, zapewne zdaje sobie sprawę, w jak beznadziejnym położeniu znajduje się jego potomek. Pierwszy z koszmarów byłego premiera spełnił się 1,5 roku temu, gdy Prawo i Sprawiedliwość rozgromiło PO w wyborach prezydenckich i parlamentarnych. Teraz – wszystko na to wskazuje – spełni się kolejny, czyli poważny konflikt z prawem jego syna.
Spać spokojnie nie może też sam Donald Tusk. PiS chce go bowiem oskarżyć o zdradę stanu, zarzuca mu poważne zaniedbania po katastrofie smoleńskiej, a także tworzenie parasola ochronnego dla oszustów z Amber Gold.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz