URZĘDNICY UŚMIERCILI GO ZA ŻYCIA
Nie wypłacali mu emerytury 18 miesięcy, bo rzekomo zmarł
Kilka dni przed swoimi urodzinami rosyjski emeryt dowiedział się, że... nie żyje. Jak się okazało, policja błędnie rozpoznała ciało znalezionego denata i według wszystkich oficjalnych dokumentów Włodimir Frołow zmarł.
Po tym, jak Włodimir Frołow dowiedział się o własnej śmierci, na jego głowę posypały się kolejne problemy: przecież martwe osoby nie dostają emerytury. Mężczyzna przez półtora roku pozostawał bez środków do życia, bo musiał udowodnić, że żyje. Władze szybko zorientowały się, że zaistniała pomyłka, ale biurokracja jednak nie pozwoliła na szybkiezałatwienie emerytury dla „wskrzeszonego" obywatela.
Mężczyzna oburzył się i zażądał półtora miliona rubli jako odszkodowanie za poniesione straty moralne, jednak wypłacono mu jedynie 100 tysięcy (ok. 7 tys. zł). Okazało się, żezmarła osoba miała identyczne imię i nazwisko, co Włodimir Frołow, różniły się jedynie imiona ojców, tak zwane rosyjskie „otczestwa". Dlatego do dokumentów wkradł się błąd, co jednak nie tłumaczy braku rzetelności rosyjskich policjantów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz