Zenek Martyniuk z zespołu Akcent, Doda Elektroda, Endrju Gołota oraz cała masa celebrytów. A wśród nich prezydent Rzeczypospolitej Andrzej Duda. Wszystko w przaśnym klimacie, tak charakterystycznym dla czasopism brukowych. Już samo to ściągnęło na prezydenta krytykę.
Oliwy do ognia dolała jeszcze piosenkarka Doda, która postanowiła sprezentować Dudzie kawałek tortu i zaprezentować pośladki (zdjęcia z tego "wydarzenia" zobaczycie tutaj). I za to, że do takiej sytuacji doszło, na Dudę, a właściwie otoczenie prezydenta, spada słuszna krytyka. Bo współpracownicy powinni byli zadbać, by Głowa Państwa nie miała na wysokości głowy pośladków blond-skandalistki.
Kuchnia Lidla prezentuje: 13 pomysłów na dynię! Pobierz bezpłatny e-book z przepisami.
Ale krytyka samej obecności Dudy na tej imprezie to nic innego, jak standardowe oburzenie elit. Wliczone w koszta obecności prezydenta na gali "Super Expressu". I tak dużo mniejsze niż zyski. Bo Duda po prostu musiał tam być i złożyć czołobitne gratulacje. Dlaczego?
Prawdziwymi władcami masowej wyobraźni w świecie mediów drukowanych są nie tradycyjne dzienniki czy tygodniki, ale właśnie tabloidy. Na pierwszym miejscu jest "Fakt" (prawie 280 tys. egzemplarzy dziennie we wrześniu), a na drugim właśnie zaczyna się mościć "Super Express", który dogonił "Wyborczą".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz