Leśniczy zastrzelił psa na prywatnej posesji właścicieli we wsi Regny koło Łodzi. Później zabrał martwe zwierzę i wywiózł do lasu.
Zmiana wersji
Myśliwy początkowo tłumaczył się, że nie zabił psa na podwórku, tylko przed posesją. Zmienił jednak zdanie kiedy okazało się, że całe zajście widział syn właścicielki domu.
- Tłumaczył się, że nie zabił psa na podwórku, tylko wyprowadził go poza podwórko. Ale kiedy mu powiedziałam, że syn wszystko z okna widział, wtedy zmienił zadnie i przyznał się, że tak, zastrzelił psa na podwórku. Dlatego, że stwierdził, że pies kłusował - relacjonuje właścicielka psa.
Leśniczy tłumaczył policji, że zastrzelił psa w samoobronie. W tej sprawie prowadzone jest postępowanie. - Nie ma jeszcze postawionych zarzutów, cały czas zbieramy materiał dowodowy. Wszystko prowadzone jest w kierunku naruszenia przepisów karnych w ustawie o ochronie zwierząt - mówi Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Mężczyźnie grozi do 2 lat więzienia.
- Tłumaczył się, że nie zabił psa na podwórku, tylko wyprowadził go poza podwórko. Ale kiedy mu powiedziałam, że syn wszystko z okna widział, wtedy zmienił zadnie i przyznał się, że tak, zastrzelił psa na podwórku. Dlatego, że stwierdził, że pies kłusował - relacjonuje właścicielka psa.
Leśniczy tłumaczył policji, że zastrzelił psa w samoobronie. W tej sprawie prowadzone jest postępowanie. - Nie ma jeszcze postawionych zarzutów, cały czas zbieramy materiał dowodowy. Wszystko prowadzone jest w kierunku naruszenia przepisów karnych w ustawie o ochronie zwierząt - mówi Joanna Kącka z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi.
Mężczyźnie grozi do 2 lat więzienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz