Para gejów walczy z tajlandzką surogatką o prawo do dziecka
mt/The Guardian
Surogatka, która urodziła dziecko dwóm homoseksualistom, zabroniła mężczyznom wyjazdu z córką z Tajlandii, bo „para nie jest normalna”. Sprawa trafiła do sądu.
Kwestie prawne są o tyle skomplikowane, że kobieta nie jest biologicznie spokrewniona z dziewczynką, którą urodziła. Ojcem małej Carmen jest jeden z homoseksualistów Gordon Lake z Ameryki, a dostarczycielką jajeczka – anonimowa dawczyni. Mimo to surogatka z Tajlandii chce odebrać dziecko parze, bo, jak twierdzi, nie wiedziała, że rodzi je dla małżeństwa gejów – Gordona i jego męża Manuela z Hiszpanii – pisze „Guardian”. Teraz para ukrywa się w Tajlandii i zapewnia, że nie opuści kraju bez Carmen – sprawa stała się głośna. W poniedziałek mężczyźni ponowili apel do surogatki, by pozwoliła im wyjechać.
Tajlandzka surogatka przekazała dziecko ojcu w styczniu. Wątpliwości naszły ją później, dlatego nie podpisała stosownych dokumentów, które umożliwią wyrobienie paszportu dla Carmen. Poinformowała o tym Lake'a mailowo.
Gordon Lake, Manuel, Álvaro i Carmen
Surogatkowa afera
Hiszpańsko-amerykańska para wybrała Tajlandię jako miejsce narodzin dziecka ze względu na dobrą opiekę medyczną i rozwinięty „przemysł” adopcyjny. Kraj słynął z tego, że miejscowe surogatki rodziły dzieci dla innych par, także dla gejów z Zachodu.
Tuż przed urodzeniem Carmen na szczytach władzy doszło jednak do przewrotu. W okresie po obaleniu rządu wyszły na jaw skandale z udziałem surogatek, a nowe władze zakazały procederu.
Gdy więc w dzień narodzin Carmen surogatka podpisała dokumenty, Lake odetchnął z ulgą. Zaniósł kobiecie kwiaty, zrobili sobie wspólne pamiątkowe zdjęcie i zabrał dziecko ze szpitala. Dziesięć dni później zaczęły się kłopoty. W przeddzień spotkania z surogatką w celu uzupełnienia formalności Lake dostał przetłumaczoną w translatorze wiadomość. Zrozumiał tyle, że kobieta chce zabrać dziecko, bo nie wiedziała, że rodzi je gejom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz