31-latek z gminy Rudna (woj. dolnośląskie) kilka razy uderzył swojego psa łopatą w głowę. Skatowanego czworonoga znaleźli policjanci. Mężczyzna tłumaczył, że zwierzaka chciał się pozbyć, bo nie miał pieniędzy na jego utrzymanie. Grozi mu do 2 lat więzienia.
W nocy ze środy na czwartek mieszkańcy gminy Rudna zaalarmowali dyżurnego lubińskiej policji. Ze zgłoszenia wynikało, że ich sąsiad znęca się nad psem.
- Pod wskazanym adresem funkcjonariusze zastali 31-latka, który oświadczył, że nie ma żadnego psa. Policjanci nie dali wiary tej wymówce i sprawdzili pomieszczenia - relacjonuje asp. sztab. Jan Pociecha z policji w Lubinie. I dodaje, że w jednym z nich znaleźli ukrytego pod kołdrą zakrwawionego czworonoga. - Okazało się, że 31-latek kilka razy uderzył go w głowę łopatą - mówi Pociecha .
Zagłodzony i zmaltretowany
Na miejsce wezwano weterynarza. Ten stwierdził, że pies ma m.in. stłuczoną głowę i uszkodzone oko. Co więcej, okazało się że zwierzak był wycieńczony i zagłodzony.
Właściciel czworonoga trafił do policyjnego aresztu. W chwili zatrzymania miał blisko 2 promile alkoholu w organizmie. Dlaczego katował swojego pupila? - Tłumaczył, że chciał zabić zwierzę, bo nie stać go było na jego utrzymanie - informuje policjant.
31-latkowi za znęcanie się nad psem grozi do 2 lat więzienia.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz