Lody na osłodę gorzkiej porażki to dobry pomysł. Anna Grodzka (61 l.) jako psycholog dobrze o tym wie. Kiedy więc ikona osób transseksualnych przyznała głośno, że jednak nie uda jej się zebrać 100 tys. głosów i nie będzie już kandydatką na prezydenta, pojechała na plac Zbawiciela pod tęczę na lody.
Później powałęsała się po supermarkecie i odjechała do domu. Być może kołatały jej się po głowie myśli, co robić dalej. Fakt, że nie dostała poparcia od wyborców może być sygnałem, że czas żegnać się z wielką polityką. Grodzka jest posłem niezależnym, więc o mandacie poselskim może pomarzyć. A za 5 lat może walczyć o Pałac Prezydencki. Jeśli wygra, to będzie paradowała pod żyrandolem.
Coś mi się wydaje , że to koniec Grodzkiej vel Krzysztof Węgowski . Może za czasów komuny była " dobra " ale teraz już nie będzie i coś mi się wydaje ze to koniec kariery politycznej pana-pani . To że dostał się do sejmu zawdzięcza Grodzkiej ale jak było do przewidzenia wcześniej czy później ktoś ją pozna . Startując w wyborach na PREZYDENTA RP ośmieszyła się totalnie . Ale przy najmniej się przekonał że błaznów w polityce nikt nie chce . Musi sobie znaleźć nowe zajęcie ale już jako pan Węgrowski bo jako Grodzka to go wygwiżdżą . Polityka to nie dla niego . Pora spojrzeć prawdzie w oczy panie Krzysztofie i brać się do pracy z dala od polityki . gb
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz