Dyrektorka Bursy Szkolnej w Stargardzie Szczecińskim ma problemy. Wykazywała się agresją słowną wobec wychowanku oraz łamaniem kodeksu pracy wobec personelu placówki.
Takie zachowanie nie przystoi nikomu, a z pewnością nie szefowej placówki, w której wychowuje się młode pokolenie. Na Grażynie Liszce, dyrektorce bursy szkolnej w Stargardzie Szczecińskim, ciążą poważne zarzuty. Złożono na nią obszerny raport do starostwa powiatowego, w którym ujawniono patologie, jakie musieli codziennie znosić dorastający mieszkańcy, a także pracownicy internatu .
Skargę na dyrektorkę bursy szkolnej złożyli związkowcy z "Solidarności Pracowników Oświaty i Wychowania" w Stargardzie Szczecińskim, Obszerny raport trafił na biurko starostwa powiatowego. Zawiera opisy wielu patologicznych sytuacji, jakie miały miejsce w ośrodku pod kierownictwem Grażyny Liszki.
Dyrektorka bursy miała rzekomo o jednej z wychowanek, uprowadzonej przez chłopaka, powiedzieć "mała kur..ka", a swoim wychowanków nazywać "okur...cami". Wspomina się także o niesprawiedliwym traktowaniu wychowawców i pozostałego personelu, o ubliżaniu im i łamaniu kodeksu pracy .
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz